Byłeś na blogu?!

Skoro już zajrzałeś zostaw jakiś ślad! xD
Błagam napisz jakiś komentarz lub e-mail, mówiący, czy ci się podoba blog, czy nie, co mogłybyśmy zmienić, by było fajniej...

Pozdrowionka x3 Paulinka&Zuza

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

13.Tylko Azusa je rozumie...


-Wow!!!- krzyknął Wojtek, nie wierząc własnym oczom- Skąd ty je masz?!
-Z tej krainy...
-?!
-No wiesz...
-?!
-Dobra, mniejsza o to, ważne, że je mam. Teraz musimy je jakoś nazwać... Jedyne co wiem, to to, że ten mały- powiedziała wskazując niebieskookie kociątko- ma na imię Bambo, powiedział mi to
-?! Albo to sen, albo mam halucynacje, albo to z tobą coś nie tak!- powiedział zmieszany chłopak
-Chcesz dalej się nad tym roztrwaniać, czy mi pomożesz?
-Ychy!- westchnął i usiadł obok Azusy- Jakim cudem on do cb coś powiedział?!
-No normalnie, zapytaj go o coś!
-Ok... No to może... Może ty go zapytaj
-Bambo puk puk...
-Kto tam?- spytał piskliwie kotek
-Widzisz?!- powiedziała rozpromieniona Amelka do Wojtka, lecz ten tylko spojrzał na nią jednoznacznie
-Co? Przecież powiedział!-krzyknęła
-Albo ty go na prawdę rozumiesz, albo mnie wkręcasz...
-Jak to?... Nie słyszałeś!?
-Azusa ten kot zamiauczał!!!
Dziewczynka spojrzała, lekko przerażona na Wojtka. Właśnie zrozumiała, że nikt inny, oprócz niej nie rozumie co mówią te zwierzęta. Z jednej strony w jej sercu pojawiła się ogromna radość. Poczuła się niezwykła... Z drugiej jednak strony przestraszyła się, ze coś jest z nią nie tak, a jeśli nie to inni, między innymi Wojtek, mogą tak myśleć.
-Ale ty mi wierzysz, prawda?- spytała drżącym głosem i spojrzała na Wojtka. Ten jednak nie zdążył nic powiedzieć, bo oboje usłyszeli wchodzenie po schodach. Amelka zerwała się i podważyła drzwi krzesłem, oraz zamknęła je na starą, zardzewiałą zasuwę, za pomocą szczotki.
-Chowaj je szybko!!!- krzyknęła do Wojtka a ten złapał za plecak i zaczął chować do niego niesforne kociaki...
-No szybciej, Wojtek!- popędzała go dziewczynka.
-Już, już...- odpowiedział Wojtek.
Do drzwi się ktoś zbliżał, po czym pociągnął za klamkę.
-Dzieci, otwórzcie te drzwi, natychmiast!

-Gdyż nie możemy, proszę pani, zacięło się, my tego nie zamykaliśmy, to sie samo zacięło, ratunku!- powiedziała płaczliwym głosem dziewczynka.
-Łotry, nie wierzę wam, co wy tam wyprawiacie, gorzko pożałujecie zamykania się w pokoju! Już ja wam pokaże!- krzyczała wściekła kobieta.
- Ależ proszę pani, my nie kłamiemy, po cóż mielibyśmy to robić?- powiedział równie płaczliwym głosem Wojtek, który jednocześnie próbował schować kotki.
Po chwili głosy umilkły.
-Chyba poszła...- stwierdziła szeptem Azusa.
-Ciekawe dokąd...
-No jak to dokąd? Poszła po kogoś, żeby drzwi otworzyć. Tak naprawdę myśli, że się zatrzasnęły.
-No i co teraz?- zapytał przeraźliwym głosem chłopiec.
-Nic, odsuniemy meble i powiemy, że... ty otworzyłeś drzwi moją spinką do włosów, masz, trzymaj.- powiedziała dziewczynka, wręczając chłopcu spinkę.
Po chwili dzieci usłyszały głosy.
-Te łotry się zamknęły w pokoju. Już ja się z nimi rozprawię...-krzyczała pani Julianna.
-Ależ moja droga, może naprawdę się zatrzasnęły. W końcu są już stare i mają do tego prawo. - uspokajała ją pani Sara.