Byłeś na blogu?!

Skoro już zajrzałeś zostaw jakiś ślad! xD
Błagam napisz jakiś komentarz lub e-mail, mówiący, czy ci się podoba blog, czy nie, co mogłybyśmy zmienić, by było fajniej...

Pozdrowionka x3 Paulinka&Zuza

poniedziałek, 31 grudnia 2012

10.Ponowne spotkanie z kotkami...

   Po chwili panienka znalazła się z powrotem w pomieszczeniu, w którym zamknęła ich Herta.
- To nie możliwe! To nie tak!- krzyczała dziewczynka.- Co my tutaj znowu robimy?
- Jak to znowu?- zdziwił się Wojtek.
- Przed chwilą byliśmy na polanie, i ty mi uwierzyłeś, lecz potem znalazłam kartkę i...- nie dokończyła dziewczynka.- Szkoda moich słów, i tak mi nie uwierzysz...
Panience Cute zaczęły spływać łezki po policzkach.
-Ależ nie przejmuj się Azuso, ja ci wierzę- usłyszała cichutki, piskliwy głosik wydobywający się zza szafy.
Dziewczynka, od razu pobiegła w tamtą stronę. Gdy się podniosła, z kieszonki jej połatanej i za dużej bluzeczki wyleciała kartka. Ta sama, którą znalazła na polance.
- Widzisz, widzisz Wojtek... mam, znalazłam dowód!- wykrzyknęła uradowana Azusa.
- Białą kartkę papieru nazywasz dowodem?- roześmiał się Wojtek.
- Nie widzisz, tu jest napisane: "Opiekuj się nimi..."- powiedziała panienka
- Znowu ci się coś przyśniło i teraz mi wmawiasz, że jest tu cos napisane...- rzekł poirytowanym głosem Wojtek.
- Ja cie nie rozumiem... - ponownie rozpłakała się dziewczynka...
Po chwili otworzyły się drzwi i weszła panna Lodzia
-Łotry, kolacja! -krzyknęła.
Dzieci zerwały się na równe nogi i poszły za kobietą. Podczas kolacji panowała niezręczna cisza. Azusa cały czas myślała o tym co się wydarzyło i dziwiła się, dlacego Wojtek nie widział napisu. Nagle zauważyła czarne kociątko, które wyszło z kuchni i szło w stronę jadalni. Panienka, w obawie o bezpieczeństwo kotka krzyknęła:
-Mysz, mysz! Widziałam mysz!
Panna Herta zemdlała, panna Sara stanęła na stół i zaczęła piszczeć, a pani Sara i Julianna wpadły w panikę i wybiegły z jadalni. Kucharki latały z łyżkami, chochelkami i garnkami i próbowały ją złapać, natomiast dzieci chichotały się i rzucały jedzeniem, wykorzystując brak opieki. Dziewczynka wykorzystała zamieszanie i złapała kotka, po czym zaniosła go na dół do piwnicy. kiedy tam weszła, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Na podłodze leżała 14 wtulonych w siebie, czarnych kociąt. Kiedy ją zobaczyły, zaczęły mruczeć i tulić się. Azusa ucieszyła się, że mogła je z powrotem zobaczyć.
- Zajmę się wami najlepiej jak będę potrafiła- szepnęła, po czym wyszła, zapominając o zamknięciu drzwi. Kiedy wróciła sytuacja została po części opanowana. Panna Sara krzyknęła:
-Dzieci, idźcie do swoich pokoi!
Wszyscy posłusznie opuścili jadalnię.
Nazajutrz, po śniadaniu, dzieci miały czas wolny. Azusa wyszła do toalety. Nagle zauważyła pannę Juliannę, niosącą kosz z praniem. Z pomiędzy ubrań wystawała mała, czarna, kocia główka. Panienka podbiegła do kobiety powiedziała:
- Ja muszę to wziąć...
- Ależ drogie dziecko, to jest moje zajęcie, idź do pokoju.
-Ale ja muszę bo... panna Lozia kazała mi odpokutować za to co zrobiłam i ja musze to wyprać, proszę niech mi to pani da.- rzekłą najszybciej jak umiała dziewczynka.
- W takim razie, proszę. Umyj jeszcze podłogę i wyszoruj łazienki. - odpowiedziała kobieta, ale tego dziewczynka już nie słyszała, ponieważ pobiegła w dół, do piwnicy, aby zanieść kotka. To był jednak dopiero początek jej przygód...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz